Dwa lata temu w porannej audycji radia TOK FM były prezes Trybunału Konstytucyjnego powiedział, że poseł PiS, "działając jako przedstawiciel Sejmu, umyślnie wprowadził w błąd Trybunał i dążył do zablokowania jego prac podczas rozprawy w sprawie lustracji 10 maja".
Arkadiusz Mularczyk uznał, że te słowa naruszyły jego dobra osobiste. Chciał przeprosin i 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Jednak po wezwaniu przez sąd do zawarcia ugody i 40-minutowych negocjacjach z profesorem Zollem i jego pełnomocnikami, poseł Mularczyk przystał na ugodę.
Andrzej Zoll opublikuje w radiu TOK FM i na drugiej stronie "Rzeczpospolitej" oświadczenie. Napisze w nim w nim, że "jeżeli celem działania posła Mularczyka na rozprawie nie było przedłużenie postępowania to wyrażam swoje ubolewanie i oświadczam, że nie miałem intencji zniesławnienia".