Według policji wzięło w niej udział 18 tysięcy osób, związkowcy twierdzą, że było ich co najmniej 30 tysięcy.
Przedstawiciele oświatowej "Solidarności" złożyli w resorcie petycję, a nauczyciele pod MEN-em wyśpiewywali swoje bolączki. Śpiewali między innymi "Emerytury chcą nam zlikwidować, teraz będziemy do śmierci pracować". Nauczyciele skandowali także różne hasła: "Wykształcenie wyższe, wynagrodzenie niższe", "Największy cud Platformy to Katarzyny Hall reformy" czy "Od biedy możemy się najeść kredy".
Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek jest bardzo zadowolony z przebiegu manifestacji. Według niego, na ulicach Warszawy miał zabrzmieć głos Polski pracy i to się udało. Jednocześnie Śniadek wyraził żal, że Donald Tusk nie spotkał się z delegacją manifestantów.
Premier Donald Tusk pojechał do Redzikowa i Słupska, aby rozmawiać z tamtejszymi mieszkańcami o planowanej instalacji tarczy antyrakietowej
Związkowcy przyjechali do stolicy z całej Polski. Przywiozło ich ponad 300 autokarów. Przemaszerowali z Placu Piłsudskiego pod Kancelarię Premiera, a część udała się pod Ministerstwo Edukacji Narodowej.