Dzisiejszy marsz jest w obronie polskich pszczół i rodzimego pszczelarstwa - podkreśla Marek Kowalski z Warszawskiego Klubu Pszczelarzy. Jak wyjaśnia, rolnicy nie stosują się do przepisów, które jasno określają zasady stosowania oprysków. Zarzuca rolnikom, że nagminnie opryskują pola w dzień zamiast rano lub wieczorem, zabijając dziesiątki pszczół. Marek Kowalski dodaje, że pszczelarze domagają się zakazu GMO w Polsce. Ich zdaniem, projekt ustawy o nasiennictwie, nad którym pracują obecnie posłowie umożliwi importowanie nasion modyfikowanych genetycznie.
Protestujący mówią, że polskie pszczelarstwo boryka się z bardzo poważnymi problemami. Hodowcy pszczół narzekają na niską cenę miodu, brak zainteresowania obecnymi trudnościami ze strony rządu oraz niskie środki przeznaczane na wsparcie polskiego pszczelarstwa. Podkreślają także, że co raz mniej młodych osób garnie się do tego zawodu, gdyż jest on nieopłacalny i trudny.
Pszczelarzy wspierają pozarządowe organizacje, które sprzeciwiają się obecności w Polsce upraw oraz żywności modyfikowanej genetycznie. Razem z pszczelarzami walczymy o wprowadzenie zakazu GMO w Polsce - wyjaśnia Adrian Kołodziejczyk ze Stowarzyszenia "Polska Wolna od GMO".
Podkreśla, że według badań niektórych naukowców pyłek kwiatowy z upraw modyfikowanych genetycznie jest śmiertelny dla pszczół co ma bezpośredni wpływ na zmniejszanie się populacji. Adrian Kołodziejczyk nie wierzy w zapewnienia ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że Polska będzie wolnym krajem od GMO. "Słowa ministra są nic nie warte" - mówi i dodaje, że obecny rząd "po cichu" planuje dopuszczenie organizmów modyfikowanych na polski rynek.
Marsz odbywa się pod hasłem "Chrońmy pszczoły". Z protestującymi ma się spotkać minister rolnictwa Marek Sawicki.
IAR