Pod siedzibą resortu finansów hostessy zachęcają przechodniów, by składali podpisy pod petycją. Ma ona trafić do marszałka Sejmu.
Jak podkreśla jeden z organizatorów akcji Rafał Szczepański, nie chodzi o likwidację zasady solidaryzmu, ale o sprawiedliwość. Jego zdaniem dla Warszawy powinno się zastosować współczynnik korygujący, tak jak zrobiono na przykład w Berlinie. Chodzi o to, by dzieląc daną kwotę przez liczbę mieszkańców bogatszego regionu zwiększyć liczbę, przez którą dzielimy. To prosta zasada - uważa Szczepański. Obecnie obowiązujący przelicznik jest zdaniem przeciwników janosikowego niesprawiedliwy, poza tym - jak mówią - nie ma żadnej gwarancji, że te pieniądze naprawdę trafią do potrzebujących.
Problem dużego janosikowego dotyczy przede wszystkim Mazowsza i Warszawy. Obecnie stolica co roku musi oddać do budżetu centralnego miliard złotych. To 10 procent jej budżetu. Z kolei samorząd Mazowsza, aby dokonać obowiązkowej wpłaty, musi zaciągnąć kredyt.