Bez większych incydentów przebiegła wieczorna demonstracja kibiców w Warszawie. Fani Legii Warszawa i Wisły Kraków mieli dziś dopingować swoim drużynom podczas meczu o Superpuchar Polski na Stadionie Narodowym, ale spotkanie zostało odwołane.
Kilka tysięcy kibiców Legii zebrało się przed stadionem przy ul. Łazienkowskiej skąd mieli przejść przed Stadion Narodowy. Po apelach organizatorów o rozejście się do domów, w efekcie na miejsce dotarło tylko około tysiąca osób. Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa mówi, że demonstracja była pokojowa i miała na celu pokazanie rozczarowanie kibiców z faktu odwołania meczu.
Kibice mają za złe, że na Stadionie Narodowym nie odbył się mecz, za co żal mają między innymi do minister Joanny Muchy. Podczas demonstracji dowodzili, że ministrem sportu została ona z przypadku. Skandowali między innymi hasło "Kto Cię losował, hej Mucha kto Cię losował" dowodząc, że równie dobrze mogłaby być ona ministrem przemysłu, czy górnictwa.
Kibice podkreślali także, że w żadnym wypadku nie miało dojść do starcia z kibicami Wisły, którzy i tak ostatecznie swój przyjazd odwołali. Jak mówili kibice, przychodzi taki moment, że ktoś inny jest przeciwnikiem a nie fani innej drużyny. Zdaniem kibiców mecz nie odbył się także ze względu na to, że na wysokości zadania nie stanęła policja.
Mecz o Superpuchar Polski nie odbył się ponieważ warszawski ratusz nie wydał pozwolenia na imprezę. Negatywną opinię w tej sprawie przedstawiła policja, która stwierdziła, że obiekt nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Na stadionie wadliwie działa policyjna łączność.
IAR
