Gmach ministerstwa jest od godziny obrzucany petardami. Stojący po drugiej stronie ulicy demonstranci mają ze sobą wielki transparent, na którym wypisali swoje postulaty, między innnymi "Chcemy pracy i chleba".
Krzysztof Fidura z "Solidarności" Stoczni Szczecińskiej powiedział, że związkowcy przyjechali do Warszawy, bo są w bardzo trudnej sytuacji. "Nie mamy środków na utrzymanie, nie mamy pracy, nie mamy żadnych świadczeń" - powiedział związkowiec. "Rząd zostawił nas. Po wielu nieudanych próbach uruchomienia majątku po stoczni, co było nam obiecane, od stycznia nie mamy za co żyć" - dodał Fidura. Stoczniowcy są rozżaleni. Nie mają pracy, a szkolenia, które miały im pomóc znaleźć zatrudnienie, nie przyniosły rezultatów.
Sprzed Ministerstwa Gospodarki manifestanci przejdą pod Kancelarię Premiera, gdzie zamierzają wręczyć petycję szefowi rządu.