Do zamieszek doszło po tym, jak w internecie opublikowano film nakręcony przez Amerykanina żydowskiego pochodzenia, obrażający proroka Mahometa. Dzisiaj do starć doszło przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w stolicy Jemenu, ale nie ma jak dotąd informacji, by ktoś ucierpiał.
W rozmowie z reporterem Polskiego Radia ambasador Lee Feinstein podkreślił, że po śmierci ambasadora USA w Libii Polacy okazali Amerykanom w Warszawie ogromne wsparcie.
"Chcę podziękować prezydentowi Komorowskiemu, ministrowi Sikorskiemu, innym członkom rządu oraz Polakom za ogromne wsparcie, którego doświadczamy w ostatnich kilku dniach. Nie mamy lepszych przyjaciół niż Polaków, zwłaszcza w takich chwilach. Czujemy i doceniamy polskie wsparcie i solidarność w tym bardzo smutnym dniu, zarówno dla mojej ambasady jak i dla wszystkich Amerykanów" - powiedział ambasador Lee Feinstein.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama ostro potępił atak na amerykańską placówkę w Benghazi. Zapowiedział też ukaranie winnych śmierci ambasadora Christophera Stevensa.
Po zamieszkach w Libii Amerykanie ewakuowali część personelu dyplomatycznego w tym kraju, a na miejsce wysłali dodatkowych żołnierzy marines.
IAR