W Warszawie w happeningu "Solidarni z Iranem" wzięli udział młodzi aktorzy oraz bębniarze. Kilka młodych kobiet, ubranych w czarne irańskie stroje, miało zaklejone usta na znak braku wolności mediów w Teheranie. Przed wejściem do stacji metra rozwinięto transparenty i zbierano podpisy pod petycją, w której znalazły się żądania zaprzestania przemocy wobec opozycji oraz wypuszczenia z więzień zatrzymanych. Koordynator akcji Piotr Trzaskowski powiedział Polskiemu Radiu, że podpisy trafią do irańskich ministrów, przywódcy duchowego oraz do ambasady Iranu w Warszawie.
Tymczasem w Teheranie od kilkunastu dni nie ustają protesty opozycji przeciwko wynikom wyborów prezydenckich. Na dzisiaj zwolennicy Mir Husejna Mousawiego zapowiadali manifestację przed parlamentem. Według agencji, po południu zebrało się tam 200 osób. Doszło do starć z policją, ale jak informuje Reuters, nie ma informacji o ofiarach.