Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawa: Odbyła się kolejna rozprawa w procesie dr Mirosława G.

0
Podziel się:

Przed warszawskim sądem odbyła się kolejna rozprawa w procesie doktora Mirosława G., kardiochirurga oskarżonego o branie łapówek.

Sąd analizuje kolejne nagrania, które zarejestrowało CBA w gabinecie lekarza, a które mają być dowodem tego, że lekarz żądał od pacjentów łapówek. Na czterech filmach widać, jak rodziny operowanych osób zostawiają w pokoju kardiochirurga koperty. Oskarżony w ogóle nie reaguje na te gesty, w dwóch przypadkach odkłada koperty na bok, nie zaglądając do nich. Przed sądem dr G. kilkakrotnie podkreślił, że z nagrań nie wynika, iż w kopertach są pieniądze.

Na nagraniach widać, jak doktor Mirosław G. rozmawia ze swoimi pacjentami: opowiada, jak przebiegała operacja, wydaje polecenia odnośnie dalszej rehabilitacji, przyjmowania leków, leczenia sanatoryjnego lub spotkań z psychologiem. W czterech przypadkach pacjenci zostawiają na biurku lekarza koperty. Jak mówi adwokat Rafał Rogalski, tak też zrobili dwaj oskarżeni o wręczenie łapówki bracia, których ojciec był operowany przez dr G., niestety kilka tygodni po zabiegu umarł. Mecenas twierdzi, że kardiochirurg brał pieniądze z zimną krwią, wiedząc, że operacja była ryzykowna.

Na poprzednich rozprawach oraz w rozmowach z dziennikarzami mecenas twierdził także, że dr Mirosław G. uzależniał wykonanie tej operacji od pieniędzy. Dziś, w sądowych kuluarach, ku zaskoczeniu reporterów zaprzeczał temu, ale nie chciał przyznać, że wycofuje się ze swoich zarzutów.

Obrońca doktora G. uważa, że z zaprezentowanych dziś nagrań może błędnie wynikać, iż oskarżenia dotyczące uzależniania operacji od zapłaty mogły się wziąć z samych wypowiedzi oskarżonego kardiochirurga, a przede wszystkim z ich błędnej interpretacji. W kilku rozmowach z rodzinami operowanych osób lekarz używa sformułowań: "pacjent z górnej półki", albo "leki z górnej półki". Jednak, jak przekonuje mecenas Magdalena Bentkowska, wypowiedzi lekarza "absolutnie nie oznaczały, że pacjent jest traktowany wyjątkowo i lepiej niż inni chorzy, a skoro tak, to wymaga to jakiejś - jak wynika z prokuratorskich zarzutów - rekompensaty". Przed sądem lekarz wyjaśnił, że użyte przez niego określenia są elementem "zawodowego slangu", a znaczą "tylko tyle, że pacjent "z górnej półki", to pacjent podwyższonego ryzyka, który może umrzeć, natomiast "leki z górnej półki", to leki rzeczywiście drogie, ale przede wszystkim stosowane w trudnych i skomplikowanych zabiegach". Nie jest to jednak dowód na to, że lekarz żąda opłaty za
operację i leczenie.

Ponadto adwokat dodaje, że dokonane przez CBA nagrania nie są wystarczającym dowodem na to, że Mirosław G. brał od pacjentów pieniądze. Przypomniała, że na innych nagraniach widać, że w niektórych kopertach zamiast pieniędzy były laurki, podziękowania od chorych albo wyniki badań. "Trudno więc wnioskować, co jest w zamkniętej kopercie" - podkreśla adwokat dr G.

48-letni doktor Mirosław G., były ordynator oddziału kardiochirurgii w klinice MSWiA w Warszawie, jest oskarżony o 41 przestępstw korupcyjnych. Stawiając w lutym 2007 roku zarzuty, prokuratura podała, że łączna suma przyjętych przez doktora łapówek wyniosła około 50 tysięcy złotych. Oprócz zarzutów o charakterze korupcyjnym doktor G. jest oskarżony o naruszanie praw pracowniczych personelu szpitala MSWiA, znęcanie się nad osoba najbliższą i zmuszanie pracownicy szpitala "do innej czynności seksualnej". Grozi mu do 10 lat wiezienia.

Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiada ponad 20 osób oskarżonych o wręczanie lekarzowi łapówek. Od dnia rozpoczęcia procesu oskarżeni pacjenci nie przychodzą na rozprawy, ale nie maja tez takiego obowiązku.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)