O 15.00 pracownicy warszawskich spółek transportowych będą pikietować siedzibę władz miasta. Chcą zaprotestować przeciwko planom odebrania im ulg na przejazdy komunikacją miejską.
Koordynator międzyzakładowego komitetu strajkowego w warszawskim transporcie miejskim, Sławomir Rakowiecki, powiedział w radiowej Jedynce, że jest możliwość osiągnięcia porozumienia. Władze miasta nie powinny jednak stawiać pracowników przed faktami dokonanymi. Gość Jedynki dodał, że związkowcy zostali zaproszeni na jutro na rozmowy z wiceprezydentem Warszawy, Jarosławem Kochaniakiem.
Sławomir Rakowiecki podkreślił, że ulgowe bilety dla pracowników transportu i ich rodzin nie są przywilejem, ale częścią wynagrodzenia. Dodał, że pierwsze ulgi wprowadzono w 1932 roku, a ich zakres jest zróżnicowany w różnych spółkach. Rakowiecki podkreślił, że warszawiacy nie muszą płacić za ulgi dla pracowników transportu miejskiego. Dodał, że władze miasta, chcące odebrać ulgi, nie przeprowadziły należytych konsultacji ze związkami zawodowymi, co pracownicy odebrali negatywnie.
Gość Jedynki podkreślił, że trudno powiedzieć, ile kosztują ulgi biletowe, gdyż nie wszyscy uprawnieni z nich korzystają. Dodał, że niepokojąca jest sytuacja, w której z jednej strony próbuje się odebrać ulgi, a z drugiej podnosi ceny biletów i likwiduje część linii. Nie poprawi to działania komunikacji miejskiej - powiedział Rakowiecki.
IAR
