"Jedno jest pewne- powiedział mecenas Carlo Fusco- że Paolo pragnął zrobić coś, co było forma pomocy, gestem miłości do Ojca Świętego". Nie było więc żadnego spisku, powiązań z kimkolwiek spoza Watykanu, kamerdyner zaś nie zrobił niczego dla pieniędzy.
Wersja zaproponowana przez obrońców byłego kamerdynera jest niemal identyczna jak ta, którą dziennikarz Gianluigi Nuzzi przedstawił w swej książce, złożonej z wykradzionych z Watykanu dokumentów. Osoba, która mu je przekazała, działać miała także ze szlachetnych pobudek. W nadziei, jak mówiła, że "jeśli podane zostaną do publicznej wiadomości, reforma, zapoczątkowana przez Benedykta XVI, będzie miała większe szanse na powodzenie".
Paolo Gabriele zamierza prosić papieża o przebaczenie. W ten sposób on sam uniknąłby procesu, Watykan zaś dalszego ciągu sprawy, która na pewno zaszkodziła jego wizerunkowi w świecie.
Informacyjna Agencja Radiowa