Córka pracownika prefektury domu papieskiego, czyli osoby z najbliższego otoczenia papieża, uprowadzona została 22 czerwca 1983 roku, kiedy Jan Paweł II wracał z drugiej pielgrzymki do Polski. Aż osiem razy papież publicznie apelował o jej uwolnienie - przypomniał dziś ks. Federico Lombardi. Dodał, że od początku Stolica Apostolska współpracowała z włoskimi organami śledczymi w wyjaśnieniu tej sprawy. Tym bardziej, jak podkreślił, że przez długi czas wiązano ją z zamachem na polskiego papieża. Panowała opinia, że ceną za uwolnienie dziewczyny - obywatelki Watykanu - będzie wolność Turka Mehmeta Alego Agcy, który strzelał do Jana Pawła II 13 maja 1981 roku. Ten trop również prowadził donikąd.
Swe oświadczenie ksiądz Lombardi zakończył gorzką uwagą, że obarczenie Watykanu winą, do jakiej się nie poczuwa, podyktowane jest być może frustracją rzymskiej prokuratury, która do dziś nie potrafi wskazać winnych tej tragedii.
IAR