Procesja z palmami to "wspinaczka ku Bogu żywemu", mówił Benedykt XVI. Przerasta ona jednak siły człowieka, który zawsze żywił pragnienie, aby "być jak Bóg", wnieść się na wysokość Boga. Stara się on o to we wszystkich wynalazkach. "Tak wiele rzeczy udało się ludzkości zrealizować: jesteśmy w stanie latać. Możemy widzieć się, słyszeć i rozmawiać ze sobą z jednego krańca świata na drugi. Jednak wraz z naszymi zdolnościami nie wzrosło jedynie dobro. Wzrosły również możliwości zła" - mówił papież.
Również nasze ograniczenia pozostały: "Człowiek znajduje się w miejscu, w którym stykają się dwa pola przyciągania, wyjaśnił papież. Jest siła, która ciągnie go w dół - do egoizmu, do kłamstwa i do zła; ciążenie, które poniża go i oddala od wysokości Boga. I jest siła przyciągania miłości Boga. Człowiek znajduje się pośrodku obu tych sił i wszystko zależy od ucieczki od pola przyciągania zła" - dodał papież.
Zapewniają to, podkreślił Benedykt XVI, niewinne ręce, czyste serce, odrzucenie kłamstwa, poszukiwanie oblicza Boga. Wielkie zdobycze techniki sprawiają, że jesteśmy wolni i są elementami postępu ludzkości tylko wtedy, gdy nasze ręce stają się niewinne, a nasze serce czyste, gdy poszukujemy prawdy poszukując samego Boga, gdy pozwalamy, by dotknęła nas Jego miłość.
IAR