Wbrew wcześniejszym deklaracjom, wiadomo już niemal na pewno, że podczas spotkania nie zapadną żadne decyzje w sprawie ewentualnych sankcji wobec Rosji. Represje mogą spotkać jedynie przedstawicieli Abchazji i Osetii Południowej. Będzie natomiast mowa o pomocy humanitarnej i misjach obserwatorów w Gruzji.
Znawca Rosji profesor Jerzy Pomianowski mówi tymczasem Polskiemu Radiu, że podczas szczytu zachodni politycy powinni mówić jednym, silnym głosem. Rosja wyraźnie testuje bowiem cierpliwość Europy. "To, co Rosja chce czynić wobec Gruzji dowodzi, że nie mamy zapewnień, że na tym się skończy i że nie sięgnie po inne kraje należące do jej strefy wpływów. Uważam to za poważny błąd dyplomacji rosyjskiej" - powiedział Pomianowski.
W niedawnym wywiadzie dla CNN rosyjski premier Władimir Putin mówił, że wierzy w rozsądek unijnych przywódców. Z kolei gazeta "Kommiersant" napisała, że Rosja będzie chciała wykorzystać podziały wewnątrz Wspólnoty i obłaskawić szefów państw Unii wspólnym stanowiskiem wobec Iranu.