Witold Kołodziejski powiedział, że w ubiegłym roku na 40 posiedzeń Lech Haydukiewicz nie był na ośmiu. Nikogo więc nie zdziwiło, że tym razem wyjechał wcześniej. Przewodniczący podkreślił, że żadna przerwa nie była ogłaszana, posiedzenie rady trwało, Lech Haydukiewicz wyszedł i wysłał faks z informacją, że jedzie do domu.
Zdaniem Witolda Kołodziejskiego, Lech Haydukiewicz, kojarzony z LPR-em chwyta się ostateczności, bo wie, że dni prezesa TVP Piotra Farfała są policzone. Tymczasem te działania członka Krajowej Rady mają uniemożliwić zarejestrowanie rad nadzorczych w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Lech Haydukiewicz zaprzeczył informacjom, że specjalnie opuścił posiedzenie rady, bo wynik głosowania i tak był przesądzony, by później podejmować różne kroki prawne.