Odwołanie tej nocnej misji bynajmniej nie zbiło z tropu brytyjskiego szefa sztabu, generała Davida Richardsa, który powiedział reporterowi BBC: "Byłem ogromnie zadowolony, że te samoloty zawróciły wczoraj, bo jesteśmy bardzo mocno świadomi swojej odpowiedzialności za ludność cywilną i nie chcemy wpaść w pułapkę propagandową, którą wyraźnie zastawia na nas Kadafi".
Według doniesień z Libii, wokół różnych potencjalnych celów od wczoraj gromadzą się cywile. Spora grupa strzeże między innymi obozowiska, w którym mieszka pod namiotem sam pułkownik Kadafi. Lata temu takich "żywych tarcz" próbował używać iracki dyktator Saddam Husajn, ale jak mówił z Trypolisu korespondent BBC Alan Little: "Termin jest problematyczny, gdyż zakłada element przymusu, a nie sądzę, żeby tu można było mówić o przymusie. Ci ludzie przybyli dobrowolnie i z ogromnym entuzjazmem".
Brytyjski minister obrony Liam Fox powiedział, że koalicja chce uniknąć strat wśród ludności cywilnej. Planiści rozważają jednak, czy i jakie cele w Libii należy jeszcze zniszczyć, aby uniemożliwić reżimowi dalsze ataki na własną ludność.
IAR