Realizacja pomysłów, jakie rodzą się w kancelarii premiera, będzie oznaczać, że o datki na cele charytatywne prosić będzie bankomat i kasa w sklepie, karta kredytowa, poczta, formularze podań o paszport i prawo jazdy, a nawet program komputerowy wypełniający PIT. Brytyjski rząd nawołuje, aby uczynić z dobroczynności normę postępowania społecznego. Minister w gabinecie premiera, Francis Maude powiedział BBC: "Gdyby się utarło, że ludzie przeznaczają średnio 1% swoich dochodów na cele dobroczynne, to by dało dodatkowe 4 miliardy funtów. W niektórych okolicznościach datki są absolutną normą społeczną, jak 10-15-procentowy napiwek w restauracji. Ale nie ma podobnej normy w datkach na cele dobroczynne".
Taki nowy model dobroczynności wpisywałby się i w brytyjska tradycję - od średniowiecznych domów starców, po azjatyckie tsunami, i w plany fiskalne obecnego rządu, który chce w przyszłym roku zaoszczędzić 6 miliardów funtów na wydatkach państwowych.
Informacyjna Agencja Radiowa