W poniedziałek telewizja BBC wyemitowała program publicystyczny "Panorama", który - jak twierdzą krytycy tej decyzji - nie wniósł niczego nowego do wcześniejszych zarzutów wysuniętych przez "Sunday Timesa", a obraził członków FIFA. Tego wrażenia nie udało się zatrzeć, mimo doskonałej prezentacji infrastruktury Anglii i obecności w Zurichu księcia Williama igwiazdy angielskiego futbolu Davida Beckhama. Głos na Anglię oddała tylko jedna federacja narodowa - poza angielską.
Premier Rosji Władimir Putin, który już wcześniej oburzał się na brytyjskie media za ataki na FIFA, dał do zrozumienia, że mogła to być kara za faul w rozgrywce o mundial: "Zarzucanie ludziom korupcji bez dowodów, bez powodu i bez dania racji może tylko oznaczać próbę wywierania presji na członków. To jest dla mnie nie do przyjęcia" - powiedział szef rosyjskiego rządu.
Brytyjscy komentatorzy przewidują, że na następną taką szansę przyjdzie Anglii poczekać co najmniej pokolenie. Już kolejne, bo ostatni raz Puchar Świata rozegrano tam w 1966 roku.
