Atak na brytyjską bazę Camp Bastion przeprowadziło co najmniej 10 talibów. Pierwszy z nich zginął w samobójczym wybuchu, przerywając ciężarówką linię umocnień i detonując ją na pasie startowym lotniska. Brytyjskie dowództwo przyznało, że atak na bazę położoną pośrodku pustyni i dzięki temu posiadającą doskonałą widoczność całej okolicy był dużym zaskoczeniem. Zginęło w nim dwóch żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej i kilku talibów, którym udało się dokonać zniszczeń sprzętu na lotnisku.
Rzecznik NATO oświadczył, że przez cały czas ataku książę Harry był poza zasięgiem niebezpieczeństwa. 28-letni kapitan Windsor, czyli książę Harry, służy w Afganistanie już po raz drugi i ma tam, spędzić 4 miesiące. Poprzednio, w 2008 roku, służył w gwardyjskim pułku pancernym, ale wycofano go po 2 i pół miesiącach, kiedy jego obecność ujawniły amerykańskie media. Tym razem służy jako pilot śmigłowca Apache i brytyjskie dowództwo postanowiło nie kryć tego faktu.
W Afganistanie zgineło do tej pory 422 Brytyjczyków.
IAR