Brytyjska centrala związkowa TUC zapowiedziała miesiąc temu możliwość strajku generalnego przeciwko zamrożeniu płac, reformie emerytur i likwidacji etatów. Jednak w świetle brytyjskiego prawa, strajk generalny byłby nielegalny. W swojej skardze do Trybunału w Strasbourgu związkowcy twierdzą, że te ograniczenia, wprowadzone jeszcze w latach 80. przez ówczesną premier Margaret Thatcher, naruszają Europejską Konwencje Praw Człowieka - podobnie jak rygorystyczny wymóg rozpisywania każdorazowo z dużym wyprzedzeniem referendum strajkowego.
Brytyjscy konserwatysci podkreślają jednak, że Konwencja pozostawia poszczególnym rządom swobodę nakładania pewnych restrykcji na prawo do strajku, w interesie funkcjonowania państwa. Prawa związkowego wprowadzonego przez panią Thatcher nie zmienił zresztą żaden późnieszy rząd - czy to konserwatywny, czy labourzystowski. Obecnie słychać natomiast głosy, że należałoby jeszcze zaostrzyć kryteria głosowania nad strajkiem, tak aby przy niskiej frekwencji nie mogła go przegłosować mniej niż połowa wszystkich członków związku.
Informacyjna Agencja Radiowa