Pierwsza z tych debat w ciągu półtorej godziny zmieniła ustalony od 90 lat krajobraz polityczny Wielkiej Brytanii. Debata otrzepała z kurzu wlokącą się zawsze w ogonie na trzecim miejscu Partię Liberalną. Konserwatystom, którzy sądzili, że zwycięstwo mają już w kieszeni, nagle wyrósł drugi obok Labourzystów konkurent.
Zapanowała powszechna niepewność - jedna trzecia wyborców jeszcze dziś nie wie na kogo zagłosuje. Wyrównany wynik może zmusić brytyjskich polityków do tworzenia koalicji. Jest to rzecz w Westminsterze niemal nieznana - w ciągu 200 lat było ich zaledwie 6.
Dwie partie - labourzyści i Liberałowie - anonsują reformę systemu wyborczego, zmniejszenie Izby Gmin i utworzenie wybieralnej Izby Lordów. Wszyscy zapowiadają zaciskanie pasa, by zmniejszyć olbrzymie zadłużenie państwa, ale nikt nie mówi jasno wyborcom, gdzie spadnie gilotyna cięć budżetowych.