W 650-miejscowym Parlamencie Konserwatyści zdobyli 306 mandatów - równo o 20 za mało, by rządzić samodzielnie. Głosowało na nich 36% Brytyjczkóów. Na Partię Pracy - tylko 29%. To jej najgorszy wynik od czasów wojny - z wyjątkiem jednych tylko wyborów w 1983 roku. Mimo to w Izbie Gmin zasiądzie 258 Labourzystów. Po przejściowej popularności Liberałów w minionych tygodniach, kiedy w porywach deklarowało się za nimi ponad 30% elektoratu, ostatecznie oddało na nich głosy 23%, a to daje im zaledwie 57 mandatów poselskich. Początkowo Konserwatyści mieli nadzieję, że uda im się utworzyć rząd mniejszościowy przy ewentualnym nieformalnym poparciu innych partii. "Zawieszony parlament" - jak określa się nad Tamizą taką patową sytuację - wymusi jednak najprawdopodobniej powołanie koalicji. Lider Torysów - David Cameron już wystąpił z taką propozycją wobec Liberałów.