Władze wydają komunikaty, które zapewniają o otwarciu brytyjskiej przestrzeni powietrznej. Obwarowują to jednak warunkami - a to ograniczając otwarte niebo do pułapu powyżej 7 tysięcy metrów, a to wyznaczając ramy czasowe - dziś od 14.00 do 20.00 czasu polskiego - lub geograficzne - Szkocja tak, Anglia być może.
Do tego ministerstwo spraw zagranicznychspraw zagranicznych daje frustrujące rady 150 tysiącom Brytyjczyków próbujących wrócić do kraju. Ci, których pył wulkaniczny odciął w Europie, mają zdążać ku portom nad Kanałem La Manche, choć planowana ewakuacja okrętami marynarki wojennej została zawieszona. Tych, którzy są na innych kontynentach MSZ pociesza, że prowadzi z Hiszpanią rozmowy o utworzeniu w Madrycie ośrodka repatriacyjnego. Brytyjski MSZ zachęca obywateli do śledzenia jego strony internetowej.
Tymczasem brytyjska prasa ujawnia, że kapitan okrętu "Albion" złamał wczoraj swoje rozkazy i podjął z Santander w Hiszpanii nie 300 a ponad 700 podróżnych czekających w porcie na powrót do kraju.