Policja przewiozła robotników sezonowych do pobliskich ośrodków dla uchodźców, co rozładowało napięcie. W nocy opuściło Rosarno pierwszych 320 imigrantów. Dziś w ciągu dnia ma wyjechać z miasteczka dalszych pięciuset. Dopóki to nie nastąpi, patrole mieszkańców nie odejdą od dawnej fabryki serów, na terenie której w prymitywnych warunkach mieszkają przybysze z Ghany, Nigerii, Mali, Burkina Faso i kilku innych krajów Afryki.
Władze nadal nie ustaliły, co było powodem czwartkowego buntu imigrantów, którzy wyszli na ulice i przystąpili do niszczenia wszystkiego, co stało im na drodze. Spekuluje się, że mogła nie być to spontaniczna reakcja na rzekome postrzelenie dwóch z nich przez Włochów, lecz zamierzona demonstracja. Za jej zorganizowaniem może stać miejscowa mafia "ndrangheta", która w ostatnich dniach jest przedmiotem szczególnego zainteresowania prokuratury.