Głosowanie poprzedziła replika premiera, który potwierdził, że sformowany przez niego rząd ekspertów zamierza pozostać do końca kadencji obecnego parlamentu i wyborów na wiosnę 2013 roku. "Nie bierzemy nawet pod uwagę krótszego okresu niż ten" - podkreślił Mario Monti.
Z nieukrywanym oburzeniem premier mówił o przypisywaniu mu związków z tymi siłami, które naprawdę rządzą światem. Przypomniał, że zetknął się z nimi, gdy był komisarzem europejskim do spraw konkurencji i nie dopuścił do połączenia dwóch amerykańskich kolosów, choć operacja miała poparcie Białego Domu. W związku z tym nazwano go Saddamem Husajnem biznesu.
Na zakończenie Monti powtórzył, że nie prosi o ślepe zaufanie, ale o to, aby jego rząd mógł zrealizować cel, jakim są Włochy silniejsze, godniejsze i bardziej zasługujące na zaufanie jako kraj europejski.
Premier zapowiedział, że w przyszłym tygodniu odwiedzi Brukselę, a także spotka się z prezydentem Francji i kanclerz Niemiec, aby od tej pory na stałe Włochy mogły mieć udział w rozwiązywaniu problemów euro.