Według asesora do spraw budżetu prowincji Tarentu Giampiero Mancarellego, zjawisko jest swego rodzaju amortyzatorem społecznym, tak jak kiedyś przemyt. Tam, gdzie ludzie nie mają pracy, próbują innych sposobów zdobycia środków na życie. Coraz popularniejszym są sfingowane wypadki. Proceder ten uprawiają całe rodziny, jak ta, która w ciągu jednego roku miała dwanaście wypadków, w których udział wzięli oczywiście wszyscy jej członkowie. Staruszka na motocyklu czy trzech pasażerów samochodu, który przewozić może tylko dwie osoby, to przypadki najbardziej malownicze; większość ma pozory autentyczności, dopiero po wnikliwej analizie coś się w nich nie zgadza. Na ponad 80 tysięcy wypadków drogowych, do jakich dochodzi każdego roku we Włoszech, 2,5 procent to oszustwa.
Informacyjna Agencja Radiowa