Wyjątkowo czułe urządzenia zainstalowane na statku wskazują, że pod wpływem fal nieznacznie porusza się dziób, rufa natomiast nieruchomo leży na dnie, które w tym miejscu jest dość płytkie. Wcześniej wzburzone morze spowodowało przechylenie się wraku o 9 centymetrów w pionie, dlatego poszukiwania przerwano. Ratownicy spróbują m.in. wydobyć z kadłuba znalezione dziś rano ciało mężczyzny - szóstej śmiertelnej ofiary katastrofy, która wydarzyła się w nocy z piątku na sobotę, gdy ogromny statek pasażerski uderzył w podwodne skały. Przez siedemdziesięciometrową szczelinę, jaka powstała z tego powodu, zaczęła wlewać się do środka woda i w ciągu kilku godzin jednostka przechyliła się o 90 stopni na bok. Tak leży też do tej pory 150 metrów od brzegu wyspy Giglio w Toskanii. Przyczyną wypadku było właśnie za bliskie podejście do lądu. Stało się tak z inicjatywy kapitana. Za nieumyślne spowodowanie śmierci sześciu w tej chwili osób oraz opuszczenie statku przed końcem ewakuacji został on w sobotę aresztowany.
IAR