W najbliższy poniedziałek o szóstej rano rozpocznie się operacja podnoszenia wraku wycieczkowca Costa Concordia, który od 13 stycznia 2012 leży na prawym boku w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii. O szczegółach tej bezprecedensowej operacji poinformował w Rzymie kierujący nią szef włoskiej obrony cywilnej Franco Gabrielli.
Na przygotowania do niezwykle skomplikowanej operacji wydano już 600 milionów euro. Ponieważ nie ma ona precedensu, wiele aspektów stoi pod znakiem zapytania. Poniedziałek 16. września, wybrano nie przypadkowo: tego dnia, jak twierdzą synoptycy, warunki atmosferyczne powinny być optymalne. I
to przecz co najmniej 10 -12 godzin, bo tyle potrwa podniesienie do pionu gigantycznego statku. Costa Concordia ma 114 tysięcy ton wyporności, jej długość wynosi 290 metrów, szerokość 35 i pół, wysokość siedemdziesiąt. To jakby podnosić ogromny budynek mieszkalny, powiedział Gabrielli, wyjaśniając techniczne aspekty przedsięwzięcia. Będzie ono możliwe dzięki unikatowemu systemowi lin, ciężarów, pontonów, zbiorników powietrza i szeregu innych urządzeń.
Do wiosny potrwają przygotowania do tego, by można wziąć jednostkę na hol. Miejscem przeznaczenia, jak ustalono, jest pobliski port Piombino gdzie znajdują się wielkie zakłady
metalurgiczne. Concordia pójdzie zatem na złom.
IAR
