Cztery ofiary to robotnicy, którzy zginęli w halach fabrycznych. Zawaliły się one jak domki z kart po wstrząsie o sile blisko 6 stopni w skali Richtera, który tuż po godz. 4 nawiedził cała Nizinę Padańska. Epicentrum znajdowało się na głębokości 10 tysięcy metrów na północ od Bolonii.
Najdotkliwiej ucierpiały prowincje Modena i Ferrara. To tam właśnie jest najwięcej zniszczeń materialnych. Dwie pozostałe ofiary to ponad stuletnia kobieta w miejscowości Sant'Agostino i 37-letnia Niemka, przebywająca w Bolonii w sprawach służbowym. Obie zmarły na serce ze strachu. Pogotowie ratunkowe wyjeżdżało około dwustu razy. Ewakuowano szpitale w miejscowościach Finale Emilia i Mirandola.
Szef włoskiej obrony cywilnej Franco Gabrielli przewodniczy specjalnej naradzie w Ferrarze, skąd pojedzie do Modeny. Jest wiele zniszczeń w kościołach, dlatego archidiecezja w Ferrarze zaleciła proboszczom, by niedzielne msze odprawione zostały pod gołym niebem.
IAR