Szóstka kazała na siebie czekać ponad siedem miesięcy. Tymczasem gorączka gry ogarniała coraz więcej osób. W sierpniu przed każdym ciągnieniem kolektury inkasowały ponad 50 milionów euro. Od początku roku Włosi wydali na Superenalotto ponad dwa miliardy. Blisko połowę tej sumy odprowadzono do skarbu państwa, który przez długi czas był jedynym zwycięzcą. Wreszcie dzisiaj, w 101. ciągnieniu od początku roku, padła wyczekiwana szóstka. Skreślił ją ktoś grający w barze "Biffi" w Bagnone w Toskanii. Otrzyma za to 147 milionów 800 tysięcy euro. Musi jednak uzbroić się w cierpliwość: w posiadanie tych pieniędzy wejdzie dopiero za dwa miesiące. Czas będzie pracował na jego korzyść, ponieważ należeć mu się będą również odsetki.
Pozostali kandydaci na supermilionerów, z Włoch, ale i z zagranicy, pocieszyć muszą się wiadomością, że w najbliższym losowaniu, już w przyszły wtorek, do wygrania będzie zupełnie przyzwoita suma 38 milionów euro.