W mieszkaniach jedenastu rodzin amerykańskich żołnierzy z kranu płynie woda silnie skażona rozpuszczalnikami. Amerykanie podejrzewali, że na dzikie wysypiska śmieci, kontrolowane przez miejscową mafię "camorrę", trafiają także odpadki przemysłowe. Przeprowadzono dokładne badania i okazało się, że w trzech ujęciach woda jest wyraźnie skażona.
Zagrożone rodziny przekwaterowano do koszar w Gricignano. Przypuszcza się, że amerykańskie dowództwo skorzysta z tej okazji, aby mieszkania zmieniło także 1500 pozostałych rodzin. Kilkanaście dni temu okazało się bowiem, że są one lokatorami camorry.
Dowódca amerykańskich sił we Włoszech admirał Mark Fitzgerald pisał już w tej sprawie do władz centralnych, prosząc o ochronę swego personelu przed światem przestępczym. Nie wiedział wtedy jeszcze o zagrożeniu chemicznym.