W tej chwili cała uwaga skoncentrowana jest na tych, którzy do urn nie poszli. Przedwyborcze sondaże mówiły, że około 30 procent Włochów nie wie, czy weźmie udział w wyborach. Doświadczenie uczy, że jedna trzecia wahających się idzie w końcu głosować. Absencja nie powinna zatem przekroczyć progu 20 procent.
Eksperci nie podejmują się jednak prognoz, kto bardziej skorzysta na wysokiej frekwencji: centroprawica byłego premiera Silvio Berlusconiego czy centrolewica pod wodzą Waltera Veltroniego. Ordynacja wyborcza, zwłaszcza w przypadku senatu, jest tak skomplikowana, że bez ostatecznych wyników trudno powiedzieć, kto odniósł zwycięstwo. A wyniki te znane będą dopiero we wtorek.