Marcin Tylkowski wyciągnął z wody swoją załogę i ratował tych, którzy też znaleźli się na jeziorze Kisajno. Został uhonorowany, bo z prośbą o odznaczenie wystąpiła do wojewody jedna z uratowanych osób.
Monika Murawska, która razem z przyjaciółmi płynęła 21 sierpnia 2007 roku w kierunku Giżycka wspomina, że to była chwila. Łódka się przewróciła, a ona znalazła się pod pokładem. Uratował ją Marcin, podobnie jak i resztę załogi. Po dopłynięciu do brzegu, z ratownikami WOPR-u wypłynął pomagać innym.
Na pytanie, czy czuje się bohaterem Marcin Tylkowski odpowiada, że w żadnym wypadku. Mówi, że wziął ze sobą na łódkę cztery osoby i tyle miał odstawić do portu.
Od tamtej pory Marcin jak na razie na jeziora nie wrócił. Sam tłumaczy to brakiem urlopu, mama bohatera czuje jednak, że to tylko wymówka. W czasie pierwszej Wigilii po tragedii do życzeń dołączył, by biały szkwał się więcej nie powtórzył.
Dlaczego medal wręczany jest tak późno? Urząd Wojewódzki tłumaczy, że wniosek wpłynął dopiero po pierwszej rocznicy tragedii.
Biały szkwał pochłonął łącznie 12 ofiar. Od tamtej pory działa na Mazurach system ostrzegania pogodowego dla żeglarzy. Ci, którzy tragedię przeżyli maja nadzieję, że nigdy się to już nie powtórzy.