Potwierdziły się również wcześniejsze doniesienia, że chodniki przy ścianie wydobywczej były likwidowane za późno. "Chodnik od wlotu powietrza powinien być likwidowany po dwóch metrach, był po ośmiu a chodnik od wylotu, który powinien być likwidowany po 6 metrach był likwidowany po 12 metrach"- powiedział Król. To, że chodniki przy ścianie były dłuższe niż powinny mogło powodować, że gromadził się tam metan. Górniczy eksperci bezsprzecznie stwierdzili natomiast, że czujniki metanometryczne były zabudowane prawidłowo.
Na powierzchnię wywieziono urządzenia mechaniczne i elektryczne, które mogły spowodować zapłon. W miejscu wypadku zaznaczono natomiast to, gdzie znaleziono rzeczy górników, co pozwoli na ustalenie gdzie kto się znajdował. Dzisiaj na dół kopalni zjechała prawdopodobnie ostatnia już grupa ekspertów. Na początku przyszłego tygodnia komisja ma się zebrać i sporządzić protokół ze wszystkich dotychczasowych ustaleń.