Premier Silvio Berlusconi podpisał dekret, wprowadzający w całym kraju stan klęski żywiołowej.
Wyrazy współczucia dla ofiar przekazali Włochom polscy premier i prezydent. W specjalnym oświadczeniu Donald Tusk podkreślił, że rząd i polskie społeczeństwo łączą się w bólu z rodzinami ofiar i mieszkańcami nawiedzonego przez żywioł regionu.
Lech Kaczyński przesłał kondolencje do włoskiego prezydenta Giorgio Napolitano, zapewniając, że łączy się w bólu i modlitwie z rodzinami i bliskimi ofiar.
Wyrazy współczucia przekazał także prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Silvio Berlusconi odwołał dziś wizytę w Moskwie i udał się na miejsce tragedii.
Miedwiediew napisał w telegramie kondolencyjnym, że jest głęboko wstrząśnięty ofiarami w ludziach i silnymi zniszczeniami, które miały miejsce w centralnych Włoszech.
Kondolencje z powodu tragicznego trzęsienia ziemi wysłał do Rzymu także amerykański prezydent Barack Obama.
Wstępny bilans tragedii przedstawił na miejscu minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni. "Potwierdzonych śmiertelnych ofiar jest w tej chwili ponad 50, ale obawiamy się, że liczba ta może wzrosnąć" - poinformował minister. Maroni zapowiedział, że jeszcze dziś do Abruzji przybędzie stu karabinierów, stu policjantów, tysiąc pięciuset strażaków i cztery helikoptery. Wyraził uznanie dla uczestników akcji ratunkowej, która - jak podkreślił - rozpoczęła się już kwadrans po najsilniejszym wstrząsie sejsmicznym.
Minister zdrowia Maurizio Sacconi zaapelował z kolei do wszystkich Włochów, by oddawali krew dla rannych.
Burmistrz L'Aquila wezwał mieszkańców do opuszczenia starego śródmieścia. Istnieją obawy, że wiele budynków nie wytrzyma nieustających wstrząsów wtórnych. Zabici i ranni są nie tylko tam, ale i w 25 innych gminach Abruzji, które znalazły się w epicentrum o sile 6,3 stopni w skali Richtera.