W 15-letniej historii Traktatu o Przyjaznych Stosunkach i Dobrosąsiedzkiej Współpracy zdarzyło się to po raz pierwszy. Jarosław Kalinowski mówił jednak, że nie należy uważać tego faktu za tragedię. "Byliśmy bardzo blisko, minęliśmy się o dwa słowa czy sformułowania" - powiedział.
Największe kontrowersje wśród polskich i litewskich parlamentarzystów budziły sformułowania dotyczące oświaty, możliwości kształcenia w języku narodowym i ochrony dziedzictwa mniejszości narodowych w Polsce i na Litwie.
Reaktywowano zespół roboczy do rozpoznania konkretnych spraw, które zgłaszała strona polska i litewska.