W październiku ubiegłego roku trzej turyści z warmińsko-mazurskiego utopili dwuletniego misia. Tłumaczyli, że bronili własnego życia. W ich wyjaśnienia nie wierzą przyrodnicy, którzy uważają, że niedźwiadek został zwabiony kanapkami.
Dziś zeznawał między innymi dziennikarz Polsatu, Tomasz Skowroński, który zaraz po zabiciu niedźwiadka rozmawiał z turystami. Świadek mówił, że oskarżeni przechwalali się, że zabili misia. Według jednego z mężczyzn, miało to świadczyć o tym, że on jest silniejszy od Mariusza Pudzianowskiego.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński, przekonywał, że tak mały niedźwiadek, nie może realnie zagrozić człowiekowi. Jego zdaniem 46-kilogramowy miś wielkości średniego psa nie mógłby być groźny dla życia czy zdrowiu człowieka.
Proces odroczono na wniosek oskarżyciela posiłkowego. Tatrzański Parku Narodowy wystąpił bowiem z wnioskiem o powołanie dwóch kolejnych świadków. Jednym z nich jest znawca niedźwiedzi, który wielokrotnie spotykał te zwierzęta. Kolejnym ma być leśniczy, który niedługo przed fatalnym zdarzeniem spotkał małego niedźwiadka. Spłoszone zwierzę wycofało się do lasu.
Oskarżeni konsekwentnie odmawiają składania jakichkolwiek wyjaśnień. Oświadczyli jedynie, że nieprawdą jest, aby żądali od dziennikarzy pieniędzy za swoje ewentualne wystąpienie przed kamerą. Turyści zaprzeczają też, aby mieli zdjęcia niedźwiadka przed jego utopieniem.
Proces odroczono do 29 maja.