Zdaniem szefa amerykańskiej straży przybrzeżnej admirała Thada Allena, BP rozbudowuje system zbierania ropy. Wysyłane są kolejne, duże i ciężkie statki, które będą mogły pracować nawet podczas huraganów wiejących w Zatoce. Według szacunków, za miesiąc będzie można odsysać 50 tysięcy baryłek, czyli prawie osiem milionów litrów ropy dziennie. Mimo to koncern BP jest nieustannie krytykowany: "Podczas poprzedniej akcji firma źle oceniła ilość wypływającej z platformy ropy i dlatego ta akcja zupełnie się nie udała" - mówi oceanograf, profesor Ian MacDonald z Uniwersytetu na Florydzie.
Tymczasem inni amerykańscy naukowcy stwierdzili, że wyciek mógł być dwa razy większy niż sądzono do tej pory i osiem razy większy niż wydawało się na początku. Ich zdaniem, z platformy mogło wylewać się nawet czterdzieści tysięcy baryłek dziennie. Od tygodnia specjalna kopuła odsysa bezpośrednio z zatopionej platformy dużą część wypływającej ropy.