Oznacza to, że impas w rozmowach europosłów z przedstawicielami krajów członkowskich i Komisji Europejskiej został przerwany.
Nie wiadomo na razie, jak najnowsze ustalenia wpłyną na postulat deputowanych z Polski i nowych krajów członkowskich w sprawie równowagi geograficznej i równej reprezentacji wszystkich krajów w nowym europejskim korpusie dyplomatycznym.
Niewiele jeszcze wiadomo o samym porozumieniu. Osoby w Parlamencie Europejskim, z którymi rozmawiało Polskie Radio, przyznały tylko, że wstępna zgoda jest, ale trudno powiedzieć, czy postulat dotyczący sprawiedliwego podziału stanowisk został ostatecznie odrzucony.
Europosłowie z państw nowej Unii, w tym z Polski, chcą konkretnych zapisów, które będą gwarantować równy podział stanowisk. Jeśli za kilka lat okazałoby się, że równowaga jest zachwiana, wtedy - jak chcą deputowani - preferencyjnie potraktowane powinny być nowe kraje Unii.
Kilkanaście dni temu Parlament Europejski zablokował prawie 20 milionów euro w projekcie przyszłorocznego budżetu na nowo tworzony korpus dyplomatyczny. To miała być karta przetargowa w rozmowach z Komisją i unijną Radą, by zapewnić wpływ deputowanych na nominacje dyplomatów i zagwarantować równą reprezentację wszystkich krajów. Wstępna zgoda na odblokowanie tych funduszy nie musi oznaczać jeszcze końcowego rozstrzygnięcia i całkowitego ustępstwa Parlamentu.
Negocjacje będą się zapewne toczyły do przyszłego tygodnia, bo wtedy europosłowie mają podjąć ostateczną decyzję. A sprawa jest ważna dla nowych państw Wspólnoty. Unijna służba dyplomatyczna będzie tworzona w dwóch trzecich z urzędników i dyplomatów z Komisji Europejskiej i unijnej Rady, a tam dominują kraje _ starej piętnastki _.