Taką decyzję podjęto po tym, jak zarząd firmy nie zgodził się na podwyżki płac dla pracowników. Tłumaczono to tym, że firma nie ma pieniędzy, by wynagrodzenia w firmie, która zatrudnia 749 osób, wzrosły o około 590 zł. Natomiast obecnie średnia płaca wynosi 2880 zł brutto.
Komitet strajkowy w specjalnym oświadczeniu, tłumaczy, że przyczyną zaistniałego sporu są żądania załogi dotyczące zwrotu kosztów związanych z funkcjonowaniem spółki. Związkowcy wyliczają, że dofinansowanie z budżetu miasta nie pokrywa kosztów związanych ze stosowaniem ulg przejazdowych, wzrostem cen paliwa i wzrostem kosztów z tytułu poszerzenia granic miasta. A to w konsekwencji prowadzi do utraty płynności finansowej firmy.
Ze związkowcami spotkał się dzisiaj prezydent miasta Tadeusz Ferenc, który zaproponował, że rozmowy na temat ewentualnych podwyżek płac mogłyby się odbyć w drugiej połowie roku, po szczegółowej analizie sytuacji firmy. To nie zadowoliło związkowców i nie wykluczają również strajku generalnego, jeżeli sobotni strajk ostrzegawczy nie przyniesie skutku.
