Dziennik przypomina, że jeśli Trybunał przychyli się do skargi profesora Andrzeja Zolla, ze stanowiskami będą się musieli pożegnać wybrani w grudniu prawicowi członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zastąpi ich stara Rada z Danutą Waniek.
"Życie Warszawy" pisze, że jeszcze do niedawna posłowie Prawa i Sprawiedliwości bali się takiego orzeczenia. Teraz przyznają, że może być ono dla nich korzystne. Nowa Rada pod kierownictwem Elżbiety Kruk znalazła się bowiem w impasie. Większość mają w niej przedstawiciele PiS, ale - zgodnie z ustawą - decyzje podejmowane są większością dwóch trzecich głosów. W efekcie Tomasz Borysiuk i Lech Haydukiewicz, rekomendowani przez Samoobronę i LPR, blokują pracę pięcioosobowej Rady.
Tymczasem pod rządami starej ustawy - czytamy w dzienniku - uchwały podejmowano zwykłą większością głosów. Jeden z polityków PiS tłumaczy, że tamte przepisy będą dla partii korzystniejsze, pod warunkiem że szybko wybierze ona nowy skład Rady.
Nieoficjalnie mówi się, że to między innymi dlatego nowy rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski nie wycofał skargi na ustawę medialną złożonej swojego poprzednika.
"Życie Warszawy"/kry/pul