Gazeta przypomina, że nieodłącznym elementem tego listopadowego widowiska było co roku odczytywanie przez marszałka historycznego tekstu odezwy do żołnierzy i warszawiaków. Wódz wsiadał potem do dorożki i Traktem Królewskim jechał z defiladą.
"Nie chcieliśmy wybierać kogoś na siłę. Tu nie chodzi o aktora, który włoży szynel i przyklei wąsy. Chodzi o osobowość. Postać. Ponieważ odszedł Janusz Zakrzeński, w tym roku postanowiliśmy zrezygnować z tego fragmentu inscenizacji i Piłsudskiego nie będzie" - mówi "Życiu Warszawy" Magdalena Łań z biura prasowego ratusza.
Urzędnicy nie wykluczają jednak, że w przyszłym roku Marszałek powróci na defiladę w nowym wcieleniu, jeśli znajdzie się ktoś, komu uda się godnie zastąpić Janusza Zakrzeńskiego.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Życie Warszawy"/kry/magos