Kiedyś tacy pacjenci trafiali się incydentalnie, od pewnego czasu jest to norma - przyznaja Małgorzata Stachurska-Turos, dyrektor szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. Rekordzistą był kilkuletni chłopiec, który trafil do szpitala zamroczony alkoholem z 3,3 promila we krwi. Od razu trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.
Szefowie warszawskich szpitali twierdzą, że pijane dzieci wymagają stałego dozoru personelu, bywają też agresywne. To uciążliwa sytuacja, zwłaszcza, że zwykle nie ma możliwości oddzielenia pijanych od trzeźwych pacjentów. Należy też pamiętać, że leczenie osoby zatrutej alkoholem kosztuje. Zwykle wraz z badaniem na poziom alkoholu bada się obecność narkotyków w organizmie. Tylko jeden zestaw testów na obecność alkoholu i narkotyków kosztuje około 300 złotych. Tylko w pierwszym kwartale tego roku szpital przy ulicy Niekłańskiej wykonał około 12 tysięcy testów.
Więcej o sprawie pisze "Życie Warszawy".
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/"Życie Warszawy"/jp/dyd