Swoich ofiar wypatruje w szpitalu lub jego okolicach. "Życie Warszawy" pisze, że oszustka opowiada historię o bliskiej osobie, która uległa wypadkowi i leży w szpitalu. Mówi, że właśnie przyjechała zza granicy i nie ma przy sobie złotówek, bo nie zdążyła wymienić dolarów. Naciągaczka prosi o pożyczenie gotówki, w zamian pozostawiając saszetkę z amerykańską walutą. Obiecuje, że za godzinę odda polskie pieniądze i odbierze zastaw. Nie pojawia się jednak i dopiero wtedy ofiara orientuje się, że w saszetce są pocięte kartki.
"Życie Warszawy" podaje, że policja odnotowała cztery takie oszustwa. Wszystkie w stołecznym szpitalu przy ulicy Banacha. Jedna z ofiar straciła 6 tysięcy złotych.
Gazeta pisze, że do tej pory nie udało się złapać oszustki. Wiadomo, że kobieta ma ciemne, krótkie włosy, okrągłą twarz, wzrost średni, krępą budowę ciała. Jest prawdopodobnie narodowości romskiej.
Więcej o oszustce w stołecznych szpitalach - w "Życiu Warszawy".
"Życie Warszawy"/apl/kk