Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

1000 zł grzywny dla Pinkasa za nieobecność na procesie

0
Podziel się:

#
dochodzi oświadczenie Pinkasa
#

# dochodzi oświadczenie Pinkasa #

29.01. Warszawa (PAP) - 1000 zł grzywny nałożył Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów na b. wiceministra zdrowia Jarosława Pinkasa, który nie stawił się w piątek na procesie oskarżonego o korupcję i mobbing dra Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie. Pinkas miał tu zeznawać jako świadek. Według sądu był powiadomiony prawidłowo, nie usprawiedliwił nieobecności.

W czasie śledztwa przeciwko dr. G. Pinkas jako wiceminister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego spotykał się z "zespołem ekspertów" - powołaną przez prokuraturę specjalnie do tej sprawy grupą lekarzy, którzy według dra G. mieli "znaleźć haki, bez wskazania przez prokuraturę, gdzie mają ich szukać".

W piątek po południu Jarosław Pinkas przesłał do PAP oświadczenie. Napisał w nim, że jedyną przyczyną jego nieobecności na rozprawie była informacja, której telefonicznie udzielił mu sekretariat sądu, iż rozprawa odbędzie się 26 lutego o godz. 9.30 w sali 524.

Dr G. oświadczył w piątek, że zapoznał się właśnie z kilkunastoma tomami akt sprawy dotyczącej śmierci pacjentów, która na początku była prowadzona przez CBA i prokuraturę razem z wątkami korupcyjnymi. Prokuratura umorzyła śledztwo co do wątków medycznych, ale w wyniku kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich zasadność umorzenia oceni ponownie sąd. "W aktach tamtej sprawy znalazłem bardzo wiele informacji ważnych dla tego procesu" - powiedział lekarz. Zwrócił się do sądu o ściągnięcie ich na rozprawę.

Oskarżony ujawnił, że z powołaną przez prokuraturę grupą lekarzy kilka razy spotykał się Pinkas oraz ówczesny minister - prof. Zbigniew Religa, który także sporządził ekspertyzę biegłego. Przeciwko takiej sytuacji protestował oficjalnie prof. Roman Mądro - konsultant krajowy ds. medycyny sądowej. Zażądał on wyłączenia go z grupy eksperckiej, bo - jak pisał - nie słyszał o przypadku, by w śledztwo angażowali się osobiście przedstawiciele kierownictwa resortu zdrowia. Protestował też przeciw praktyce, w myśl której prokuratorzy nie wskazali konkretnego czynu, który biegli mieliby ocenić, lecz postawili zadanie: "znajdźcie cokolwiek".

Mirosław G. powiedział sądowi, że sprawa śmierci jednego z pacjentów była już badana w prokuraturze w 2004 r. i ją wtedy umorzono, ale została podjęta na nowo, bo jeden z lekarzy kliniki MSWiA powiedział o niej swej kuzynce, która pracowała w 2006 r. w ministerstwie sprawiedliwości. Powołał się na notatkę prok. Tomasza Szałka (wówczas wicedyrektora biura ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej) z 15 lutego 2007 r. (trzy dni po zatrzymaniu dra G.). Szałek pisał do ówczesnej szefowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie Elżbiety Janickiej, że przeciw dr. G. prowadzono już inne śledztwo - stąd ta sprawa znalazła się w nowym śledztwie.

Ciąg dalszy procesu - w przyszłym tygodniu. (PAP)

wkt/ ktt/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)