*Fala mrozu na Bałkanach spowodowała śmierć w ostatnich dniach 10 osób. W sobotę Bośnia była sparaliżowana trwającymi nieustannie od 48 godzin opadami śniegu. *
Zgon dwóch ostatnich ofiar zanotowano w Czarnogórze i w Bośni. W północnej Czarnogórze jedna osoba zmarła na poboczu drogi z wychłodzenia, a w Bośni ambulans nie zdołał się przebić do chorej, która zmarła.
W Sarajewie zaspy osiągnęły wysokość metra, a w górskich rejonach pokrywa śnieżna osiągnęła metr.
Z powodu silnych opadów śniegu prezydenci Chorwacji Ivo Josipović i Serbii Boris Tadić zostali unieruchomieni w hotelu w Jahorinie, ośrodku narciarskim pod Sarajewem, gdzie w piątek uczestniczyli w regionalnym spotkaniu.
W stolicy Bośni nie działa transport publiczny. Wiele tramwajów tkwi w zaspach na torach od piątku wieczora. Przejezdna jest jedynie główna arteria miasta. Rano temperatura w Sarajewie spadła do minus 14 stopni.
Drogi w Bośni są zamknięte dla transportu ciężkiego. Całkowicie zamknięto ruch na drogach w środkowej i wschodniej Bośni z uwagi na zagrożenie lawinami.
"Zaproponujemy władzom wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i poprosiliśmy o pomoc wojsko" - powiedział w sobotę Milimir Doder z obrony cywilnej.
Górzysta, północna część Czarnogóry była w ostatnich godzinach odcięta od świata z powodu silnych opadów śniegu. W nocy ratownikom udało się ewakuować 120 osób z zasypanych wiosek, w tym 30 albańskich uczniów, którzy przyjechali tu na ferie.
Uratowano też 11 osób, które spędziły z zablokowanym przez śnieg autobusie 16 godzin. Temperatura spadła wtedy do minus 20 stopni. Port lotniczy w stolicy kraju, Podgoricy i lotnisko w Tivacie na wybrzeżu Adriatyku są zamknięte. Sparaliżowany jest też ruch kolejowy.
W Serbii stan wyjątkowy ogłoszono w 27 miejscowościach; drogi ze śniegu czyści wojsko i policja. (PAP)
jo/ dym/
10723245