Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

12 października - Światowy Dzień Reumatyzmu

0
Podziel się:

Problemy z diagnostyką, niedostateczny dostęp pacjentów do terapii i
kompleksowej opieki, w tym rehabilitacji, pomocy psychologa oraz innych specjalistów - to główne
problemy polskiej reumatologii, o których, z okazji Światowego Dnia Reumatyzmu, mówili w rozmowie z
PAP reumatolodzy.

*Problemy z diagnostyką, niedostateczny dostęp pacjentów do terapii i kompleksowej opieki, w tym rehabilitacji, pomocy psychologa oraz innych specjalistów - to główne problemy polskiej reumatologii, o których, z okazji Światowego Dnia Reumatyzmu, mówili w rozmowie z PAP reumatolodzy. *

Jak zaznaczyli, problemy te dotyczą w największym stopniu pacjentów z poważnymi zapalnymi chorobami stawów, które mogą prowadzić do kalectwa i znacznie skracają życie. Najczęstsze z nich to reumatoidalne zapalenie stawów (RZS)
, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK) i łuszczycowe zapalenie stawów (ŁZS).

"Choć są to schorzenia rzadsze niż zwyrodnieniowa choroba stawów, to dotyczą znacznie młodszych, aktywnych zawodowo osób" - podkreślił prof. Piotr Wiland z Akademii Medycznej we Wrocławiu, były konsultant krajowy ds. reumatologii.

Jak wyjaśnił specjalista, najczęstszą chorobą zapalną stawów jest RZS. Występuje w populacji z częstością 1 proc., zatem w Polsce cierpi na nie ok. 380 tys. osób. Pierwsze objawy RZS pojawiają się między 20 a 50 rokiem życia. Kobiety chorują średnio 3 razy częściej niż mężczyźni.

Dokładna przyczyna rozwoju RZS nie jest znana, ale zalicza się je do schorzeń autoagresywnych, tj. wywołanych atakiem komórek odporności na własne tkanki.

RZS ma charakter postępujący, stopniowo prowadzi do destrukcji, zniekształcenia stawów (później również większych, jak kolanowe, barkowe, łokciowe, biodrowe) oraz kalectwa, wyjaśniła dr Maria Rell-Bakalarska z Instytutu Reumatologii. Szacuje się, że ok. 40 proc. chorych w ciągu 5 lat przestaje pracować i przechodzi na renty, dlatego RZS uważa się za duży problem społeczny. "Jest to choroba związana z cierpieniem, ale też skracająca życie pacjentów o 7-10 lat" - dodała reumatolog.

Jej zdaniem, RZS nie musi być równoznaczne z kalectwem, ale chory ma szanse w walce z tą chorobą tylko wówczas, gdy rozpozna się ją wcześnie. "To pozwala wdrożyć leczenie zanim jeszcze pojawią się nieodwracalne zmiany w stawach" - podkreśliła. Niestety, polscy pacjenci z chorobami zapalnymi stawów późno trafiają do reumatologa.

Według specjalistów można to przypisać wielu czynnikom. "Po pierwsze, problemem jest zmiana nastawienia lekarzy rodzinnych do pacjentów, który zgłaszają się do nich z dolegliwościami bólowymi stawów. Chodzi o to, by nie skupiali się tylko na szybkim podaniu leków przeciwbólowych, ale też na starannej diagnostyce" - powiedziała dr Rell-Bakalarska.

Zdaniem prof. Wilanda problemem jest zbyt niska wycena przez Narodowy Fundusz Zdrowia porad reumatologicznych oraz procedur diagnostycznych, przez co nie są one opłacalne w warunkach ambulatoryjnych. "Chodzi o to, że wycena NFZ w żaden sposób nie pokrywa pełnego procesu diagnostycznego. To sprawia też, że wielu chorych niepotrzebnie trafia do szpitala w celach diagnostycznych" - dodała dr Rell-Bakalarska.

Inna sprawą jest utrudniony dostęp do specjalistów ze względu na konieczność oczekiwania na wizytę. Poza tym, w danym mieście może nie być poradni reumatologicznej, podkreślił prof. Wiland.

Jak zaznaczyła dr Rell-Bakalarska, większości chorym na zapalne schorzenia stawów pomagają klasyczne leki modyfikujące przebieg choroby, czyli spowalniające lub hamujące destrukcję stawów. Natomiast ok. 10-15 proc. pacjentów powinna otrzymywać drogie terapie biologiczne. Są to chorzy, u których nie skutkują leki tradycyjne, albo ci, u których choroba ma agresywny przebieg.

W Polsce dostępność skutecznych metod leczenia dla pacjentów jest ciągle niedostateczna. Często przyczyną są bariery natury administracyjnej. Na przykład jeden z klasycznych leków modyfikujących nie znalazł się na listach refundacyjnych i jest dostępny tylko w ramach programu terapeutycznego razem ze znacznie droższymi lekami biologicznymi. To sprawia, że chorzy - często niepełnosprawni - muszą raz w miesiącu odwiedzić ośrodek, który ma umowę z NFZ na leczenie biologiczne.

Problematyczna jest dostępność drogich terapii biologicznych, z których pacjenci mogą korzystać w ramach programów terapeutycznych. Do niedawna istniał tylko program dla chorych na RZS, ale ostatnio pojawił się również program dla pacjentów z ZZSK. "Ciągle nie możemy się doczekać programu w łuszczycowym zapaleniu stawów, więc ci chorzy nie mają w zasadzie żadnej szansy na leczenie" - powiedziała dr Rell-Bakalarska.

Lekarze krytykują to, że terapię kończy się po jednorazowym stwierdzeniu poprawy lub remisji choroby; w większości krajów czeka się 6 miesięcy. Jak wyjaśnił prof. Wiland, po nagłym odstawieniu leku u bardzo wielu chorych dochodzi do pogorszenia i po 2-3 miesiącach trzeba ponownie zastosować leczenie.

Według dr Rell-Bakalarskiej, bardzo polscy chorzy na zapalne choroby reumatyczne powinni mieć też lepszy dostęp rehabilitacji, która jest niezbędnym elementem terapii. Długie oczekiwanie na rehabilitację zmniejsza szanse na jej pozytywne efekty.

Reumatolog przypomniała ponadto, że w wielu zapalnych chorobach reumatycznych objawy dotyczą nie tylko stawów, ale układu krążenia, płuc, nerek, przewodu pokarmowego. Dlatego bardzo ważna jest kompleksowa opieka nad chorymi i współdziałanie reumatologa z innymi specjalistami, jak kardiolog, specjalista w zakresie leczenia bólu, psycholog. W państwowych placówkach ambulatoryjnych chorzy nie mają szansy na takie kompleksowe leczenie. (PAP)

jjj/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)