Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

15 marca wyrok w procesie lustracyjnym b. rektora Uniwersytetu Gdańskiego

0
Podziel się:

Na 15 marca wyznaczył Sąd Okręgowy w Gdańsku termin wydania wyroku w procesie
lustracyjnym b. rektora Uniwersytetu Gdańskiego Andrzeja Ceynowy. Współpracę z SB zarzucił b.
rektorowi IPN. We wtorek przed sądem strony wygłosiły mowy końcowe.

Na 15 marca wyznaczył Sąd Okręgowy w Gdańsku termin wydania wyroku w procesie lustracyjnym b. rektora Uniwersytetu Gdańskiego Andrzeja Ceynowy. Współpracę z SB zarzucił b. rektorowi IPN. We wtorek przed sądem strony wygłosiły mowy końcowe.

IPN zarzucił Andrzejowi Ceynowie (lustrowany zgodził się na podawanie jego danych), że - wbrew temu, co napisał w oświadczeniu lustracyjnym - świadomie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. IPN utrzymuje, że współpraca miała miejsce w latach 1988-1990, gdy Ceynowa był pracownikiem Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Gdańskiego.

Jak przekonywał we wtorek w mowie końcowej prokurator IPN Krzysztof Grodziewicz, o współpracy b. rektora z SB świadczą liczne meldunki sporządzone na bazie informacji dostarczonych przez tajnego współpracownika o pseudonimie "Lek". Zdaniem IPN pod tym pseudonimem miał kryć się właśnie Ceynowa.

Grodziewicz przypomniał, że nie zachowała się ani teczka osobowa TW "Lek" ani też zobowiązanie do współpracy, czy poświadczenie odbioru pieniędzy przez TW "Leka". Prokurator podkreślił jednak, że w materiałach SB znaleziono np. dokument sporządzony przez jednego z pracowników aparatu bezpieczeństwa, w którym podana jest informacja o tym, że tajny współpracownik "Lek" wyraził gotowość do współpracy, a przy tej informacji podano wiek odpowiadający wiekowi Ceynowy oraz parę innych danych wskazujących właśnie na niego.

Prokurator w mowie końcowej zażądał dla b. rektora kary utraty prawa wyborczego i zakazu pełnienia funkcji publicznych na czas sześciu lat.

Od początku procesu lustracyjnego obrona utrzymywała, że SB mogło zarejestrować Ceynowę jako TW "Leka" bez jego wiedzy, a informacje w meldunkach przekazywane rzekomo przez TW "Leka" mogły pochodzić z podsłuchów oraz innych nielegalnych sposobów stosowanych przez SB.

"Między pracownikami SB była olbrzymia rywalizacja, każdy z nich musiał wykazać się określoną ilością tajnych współpracowników" - podkreślił w mowie końcowej obrońca Ceynowy, mecenas Roman Nowosielski. Adwokat przypomniał, że oficer SB, który miał prowadzić TW "Leka" nie żyje, ale wielu zeznających w procesie pracowników aparatu bezpieczeństwa twierdziło przed sądem, że w SB istniała praktyka wciągania do ewidencji TW osób, które nie miały świadomości, iż są jako takie przez SB traktowane.

Nowosielski podkreślał też, że wszystkie informacje, których pochodzenie SB przypisało TW "Lekowi" były informacjami, które łatwo można było pozyskać z innych źródeł. Jak przypomniał Nowosielski, Ceynowa w latach 80. był przez jakiś czas tłumaczem Lecha Wałęsy. "Więc dlaczego w meldunkach TW +Lek+ nie ma informacji o tym, o czym Wałęsa rozmawiał z anglojęzycznymi gośćmi?" - pytał retorycznie mecenas.

Nowosielski zwrócił też uwagę, że rzekoma współpraca Ceynowy z SB miała mieć miejsce w 1988-90 roku. "Decydowanie się na współpracę w momencie, gdy system się walił, nie miało sensu. Idiotycznym byłoby iść na służbę do kogoś, kto się kończy" - podkreślił mecenas.

W 2007 roku Ceynowa będąc rektorem UG złożył oświadczenie, w którym napisał, że nie współpracował z SB. W listopadzie 2009 roku gdański oddział biura lustracyjnego IPN skierował do sądu wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie kłamstwa lustracyjnego, którego miał się dopuścić b. rektor. Zdaniem IPN Ceynowa "w sposób świadomy i tajny współpracował z ogniwami operacyjnymi organów bezpieczeństwa państwa w charakterze tajnego informatora przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Prokuratorzy twierdzą też, że Ceynowa pobierał od SB wynagrodzenie.

W kwietniu 2007 r. o rzekomej współpracy Ceynowy z SB napisał "Wprost". Tygodnik powoływał się wówczas na dokumenty z IPN. B. rektor pozwał o ochronę dóbr osobistych autorkę artykułu Dorotę Kanię, redaktora naczelnego tygodnika oraz wydawcę. Badający tą sprawę warszawski Sąd Okręgowy, w kwietniu 2010 r. zawiesił proces do czasu wydania prawomocnego wyroku w procesie lustracyjnym.

W latach 80. Ceynowa był jednym z tłumaczy Lecha Wałęsy podczas jego spotkań z zagranicznymi gośćmi na plebani parafii św. Brygidy w Gdańsku. Lustrowany naukowiec był rektorem Uniwersytetu Gdańskiego w latach 2002-2008. Obecnie jest dziekanem Wydziału Filologii UG.(PAP)

aks/ malk/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)