Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

26 lipca - wyrok w procesie Marek P. kontra szef CBA

0
Podziel się:

26 lipca zapadnie wyrok w procesie, w którym Marek P. - oskarżony o
korupcję b. pełnomocnik instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej - żąda od szefa CBA Pawła
Wojtunika przeprosin i zadośćuczynienia za jego niepochlebne słowa na swój temat.

26 lipca zapadnie wyrok w procesie, w którym Marek P. - oskarżony o korupcję b. pełnomocnik instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej - żąda od szefa CBA Pawła Wojtunika przeprosin i zadośćuczynienia za jego niepochlebne słowa na swój temat.

W środę Sąd Okręgowy w Warszawie przesłuchał P. (b. oficera służb specjalnych PRL) jako powoda. Za naruszenie swych dóbr osobistych żąda on od szefa CBA przeprosin w prasie oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd zrezygnował z przesłuchiwania Wojtunika (jest po zabiegu operacyjnym).

Przyczyną pozwu są słowa Wojtunika z wywiadu dla "Rzeczpospolitej" z grudnia 2010 r. Pytany, czy nie liczy, że Marek P. będzie świadkiem koronnym, szef CBA odparł: "Każdy funkcjonariusz chciałby, aby przestępca zgodził się zostać świadkiem koronnym". Mówił też, że P. "najprawdopodobniej spajał pozornie rozbieżne interesy. Poprzez swoje wpływy przyspieszał i ułatwiał przekazanie majątków, był też sprawny, jeśli chodzi o zbywanie przejętych gruntów". Dodał, że P. "jest osobą zamożną i najprawdopodobniej dużą część swojego majątku zarobił właśnie dzięki działaniom przy Komisji Majątkowej".

P. wytoczył za to Wojtunikowi procesy cywilny i karny. Pełnomocnik Wojtunika, radca prawny Artur Zawolski, wniósł o oddalenie pozwu. Podkreślał, że szef CBA nie miał "zamiaru pokrzywdzenia powoda".

W środę P. (z wykształcenia prawnik) zeznał, że "Rz" opublikowała wywiad z Wojtunikiem, gdy prokuratura wystąpiła o przedłużenie mu aresztu. "Uważam, że jestem niewinny, a określenie szefa CBA, że mamy do czynienia z przestępcą, którego chciałby pozyskać jako świadka koronnego, stawiało mnie w niekorzystnej sytuacji wobec organów ścigania" - oświadczył. "To była stygmatyzacja mojej osoby; człowieka nigdy niekaranego; to było przesądzenie mojej winy" - dodał.

"Wyobrażenie pana Wojtunika o mnie jest jakieś przerażające; niczym sobie na ten zaszczyt nie zasłużyłem" - ironizował P. Mówił, że publikacje o nim "spowodowały ostracyzm środowiskowy wobec rodziny". "Straciłem wiarygodność jako prawnik, co skutkuje tym, że aktualnie nie występuję w żadnych sprawach kościelnych osób prawnych, a przez 10 lat skutecznie działałem w tym zakresie" - powiedział. Z kolei spółka, w której miał udziały, straciła wielu klientów.

Według P. po wywiadzie szefa CBA zakony cystersów i elżbietanek wypowiedziały mu dotychczasowe pełnomocnictwa za jego - jak się wyraził - "charytatywną działalność". Elżbietanki z Poznania miały mu wypłacić wynagrodzenie po zakończeniu postępowania przed Komisją Majątkową. Ujawnił, że wynagrodzenie to "nie miało przekroczyć 3,5 proc. zwróconego majątku, w tym zwrot kosztów. "Przysporzyłem temu zgromadzeniu ponad 50 mln majątku" - chwalił się P. "Niestety, wynagrodzenia ani zwrotu kosztów nie uzyskałem, bo cofnięto mi pełnomocnictwo" - dodał.

Pełnomocnik Wojtunika zwrócił uwagę, że elżbietanki wypowiedziały mu pełnomocnictwo w listopadzie 2011 r., a wypowiedź szefa CBA pochodziła z grudnia 2010 r. "Uczyniły to nowe władze zakonu, które mnie nie znały" - wyjaśnił P.

W 2011 r. Wojtunik mówił, że proces to "próba wyłączenia CBA i funkcjonariuszy biura z działań związanych ze śledztwem dotyczącym korupcji w Komisji Majątkowej". "Chciałbym przypomnieć, że już po zatrzymaniu osoba ta składała zawiadomienie na funkcjonariuszy CBA, twierdząc, że go bili, torturowali. Są to fakty, które nie miały miejsca" - dodawał. Podkreślał, że "jesteśmy w wolnym kraju i każdy każdego może pozwać".

P. został zatrzymany w 2010 r. przez CBA, a następnie aresztowany przez sąd. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła mu osiem zarzutów, m.in. korumpowania osoby z Komisji Majątkowej, oszustw na szkodę dwóch osób i jednej instytucji na sumę ok. 10 mln zł, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości i przywłaszczenia 300 tys. zł. Grozi mu 10 lat więzienia. W czerwcu 2011 r. wyszedł z aresztu po wpłaceniu miliona zł kaucji.

W grudniu 2011 r. został on oskarżony wraz z b. członkami Komisji Majątkowej za nieprawidłowości przy zwrocie Kościołowi ziemi za mienie zagarnięte w PRL. P. jako pełnomocnik instytucji kościelnych słynął z wyjątkowej skuteczności w odzyskiwaniu gruntów. Zgodnie z ustaleniami śledztwa miał też wyszukiwać rzeczoznawców, którzy wydawali fałszywe opinie na temat wartości ziemi, której zwrotu domagał się Kościół. Odzyskiwane atrakcyjne grunty były później sprzedawane w prywatne ręce.

Łukasz Starzewski (PAP)

sta/ itm/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)