Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

500 km rdzeni w zasobach Państwowego Instytutu Geologicznego

0
Podziel się:

Ponad 500 km próbek liczy baza rdzeni wiertniczych, które ma w zasobach
Państwowy Instytut Geologiczny. W podwarszawskim Halinowie, gdzie mieści się jeden z ośmiu
magazynów Centralnego Archiwum Rdzeni Wiertniczych, zgromadzono 21,5 km zbiorów z całej Polski.

Ponad 500 km próbek liczy baza rdzeni wiertniczych, które ma w zasobach Państwowy Instytut Geologiczny. W podwarszawskim Halinowie, gdzie mieści się jeden z ośmiu magazynów Centralnego Archiwum Rdzeni Wiertniczych, zgromadzono 21,5 km zbiorów z całej Polski.

Rdzeń geologiczny to uzyskana z odwiertu próbka skał - kilkunastocentymetrowej średnicy walec, wyciągany z kolejnych głębokości wiercenia. Każdy metr wydobytej próbki trafia do archiwum geologicznego. Rdzenie są tu przechowywane w drewnianych skrzynkach.

Po wejściu do magazynu w Halinowie widać długi ciąg wysokich na kilka metrów regałów, które wyglądają, jak setki szufladek - ogromny katalog biblioteczny. Na każdej ze skrzynek naklejony jest kod kreskowy i oznaczenie, skąd pochodzi dany rdzeń i z jakiej głębokości został wydobyty. W kolejnych pomieszczeniach ustawione są kolejne rzędy i piętra skrzyń, do każdej z nich jest łatwy dostęp.

W Halinowie zgromadzono ponad 21,5 km rdzeni. Nie jest to największy spośród 8 istniejących w kraju magazynów. W podwarszawskim można znaleźć zbiory z całej Polski. Września, Malbork, Piaseczno, Człuchów - nazwy przewijają sie na kolejnych regałach. Zmieniają się tylko liczby: 850 metrów, 1200 metrów, 2100 metrów.

Kierownik magazynów rdzeni Tomasz Janicki, który oprowadzał PAP po podwarszawskiej składnicy razem z jej pracownikiem Stanisławem Wilgatkiem, zaprezentował ciekawsze okazy. Po wyciągnięciu metrowej skrzynki z regału można zobaczyć, jak wyglądają skały wydobyte z wnętrza Ziemi.

Wśród rdzeni z Malborka można znaleźć kawałki rdzenia z łupkami, w których zalega gaz. Ciemny kawałek walca nie przypomina porowatego piaskowca, bardziej twardy granit, jednak ma zupełnie mikroskopijne pory, w których mieści się poszukiwany surowiec.

W niektórych skrzynkach umieszczono odłamki skał. "Na mniejszych głębokościach trafiamy na luźne skały - wtedy wydobyty rdzeń rozpada się i przechowywany jest w takim stanie" - tłumaczył Janicki. W niektórych skrzynkach rdzenie są zawinięte w folię. "Odwiert przeszedł przez złoża soli, która nie może być narażona na wilgoć, stąd zabezpieczenie" - wyjaśnił.

"Inne magazyny przechowują zbiory z odwiertów ze swojego regionu. Do Halinowa przewożono co ciekawsze wyniki odwiertów, by w Warszawie prowadzić nad nimi badania" - mówił kierownik. Najgłębsze próbki w Halinowie pochodzą z odwiertu we Wrześni - z ponad 5,7 tys. m. Najgłębszy odwiert na terenie Polski - na Podkarpaciu ma ponad 7,5 tys. m.

W osobnej sali można obejrzeć rdzenie wyciągnięte z magazynu, obok jest pomieszczenie z wielką piłą z diamentowym ostrzem, która pozwala ciąć nawet najtwardsze skały dla poszukiwaczy surowców czy badaczy wnętrza Ziemi.

Do Halinowa często na badania przyjeżdżają naukowcy z zagranicy. "Ściąga ich to, że polskie zbiory są unikatowe. Rdzenie wykonywano i zachowywano z całej głębokości odwiertu. Doceniają to np. Niemcy, bo tam zachowywano tylko wycinkowe zasoby, z konkretnych głębokości" - tłumaczy Janicki.

Zasoby państwowego instytutu to nie tylko kapitał badawczy, ale też ekonomiczny. W archiwum pozostaje zawsze połowa wydobytego z wnętrza Ziemi rdzenia. Ta część nie jest poddawana badaniom. Ma pozostać jako zasób informacyjny. Pozostałe dwie ćwiartki mogą zostać wykorzystane do poszukiwania surowców. Za komercyjne udostępnienie każdego centymetra takiej ćwiartki pobierane są opłaty. Centymetr próbki to - w zależności od głębokości, z której ją wydobyto - od 40 zł (przy 500 m głębokości) do 160 zł (dla głębokości powyżej 2 tys. m).Oznacza to, że jedna metrowa skrzynka z najgłębszych odwiertów, to nawet 16 tys. zł za ćwierć rdzenia.

"Jednak jeśli sami chcielibyśmy np. sprawdzić, co jest kilkaset albo kilka tysięcy metrów pod naszym domem, możemy obejrzeć taki rdzeń bezpłatnie. Wystarczy zwrócić się do Instytutu o dostęp do takich zasobów" - tłumaczył w rozmowie z PAP dyrektor Centralnego Archiwum Geologicznego prof. Stanisław Speczik.

"Przygotowujemy w naszym magazynie w Leszczach nad Gopłem w Wielkopolsce ekspozycję geologiczną. Chcemy tam m.in. pokazać ok. 20 metrów rdzenia z odwiertu w Leszczach z różnych głębokości" - wyjaśnił Speczik.

"Zasoby archiwum pozwalają badaczom i poszukiwaczom surowców na odkrycie nowych złóż gazu ziemnego czy rud metali bez wierceń - na podstawie analizy już wykonanych rdzeni" - powiedział Speczik. Firmy ograniczają w ten sposób koszty, bo ceny odwiertów są w Polsce bardzo wysokie. Odwiert do 1500 m z wybieraniem rdzeni do badań to koszt rzędu 2,5-3,5 mln zł, a na głębokość 3-4 tys. - dziesiątki milionów złotych.

"Wartość tej informacji jest ogromna. Nie ma znaczenia, że odwiert wykonano w latach 20. czy 30. XX wieku. To co jest pod ziemią, raczej nie zmieniło się od tamtego czasu, nie zdezaktualizowało się" - podkreślił.

Speczik podał, że oprócz archiwum rdzeni Instytutu 3-rdzeniowie z zasobem ok. 200 tys. m próbek ma też Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. "Gigantyczna ilość nieprzetworzonych jeszcze informacji jest w rdzeniach z wierceń poszukiwawczych ropy i gazu, Spośród kilku tysięcy wierceń zbadanych jest tylko 20-30 proc." - powiedział.

"Z tych 200 tys. metrów 70 tys. to rdzenie skarbu państwa, które kiedyś zostały dowiercone i nieprzekazane do archiwum. Chcemy, by te materiały trafiły do państwowego zasobu geologicznego" - mówił. W przeszłości często zdarzało się, że jeśli prowadzono poszukiwania ropy i gazu, nie dokumentowano znalezionych minerałów czy rud metali. Gdy hutnicy poszukiwali rud, nie oznaczali innych pokładów" - tłumaczył. "Teraz staramy się badać te próbki" - dodał.

Światowe koncerny, które zainteresowały się ich eksploatacją i poszukują u nas złóż, też są zobowiązane przekazywać połowę rdzenia do archiwum. Jednak wyniki ich wierceń są zastrzeżone i mogą być przeznaczone tylko do badań - dodał.

Instytut będzie archiwizował cyfrowo zbiory rdzeni wiertniczych. Przeniesione na cyfrowe nośniki są już katalogi określające, gdzie znajduje się dana próbka. Teraz rdzenie mają być fotografowane i archiwizowane, co pomoże badaczom w selekcjonowaniu materiału do konkretnych badań fizycznych fragmentów rdzeni. Zmienią się też skrzynki, w których przechowywane są rdzenie. Drewniane, które z czasem rozpadają się, zastąpią nowe - z plastiku.

Na cyfrowe nośniki przeniesione zostaną też papierowe dokumenty geologiczne - opracowania złóż, odwiertów. Oryginały - mamy 5 km opracowań, jedna dokumentacja złoża to ok. 20 kilogramów - znajdą się w Halinowie w nowej bibliotece, budowanej przy rdzeniowni.

"Stare opracowania geologiczne, z dwudziestolecia międzywojennego, sporządzane często na kalkach czy bardzo kruchym papierze rozpadają się. Część zbiorów to mikrofilmy, z których obecnie już się nie korzysta" - mówił. "Zresztą w archiwum jest tylko jedna przeglądarka mikrofilmów" - powiedział Speczik.

Podkreślił, że nowe opracowania wykonuje się już w obu wersjach - papierowej i elektronicznej. Od przyszłego roku zacznie się skanowanie dokumentów które może potrwać nawet 10 lat.

Oprócz Halinowa i Leszczy magazyny archiwum mieszczą się w Hołownie k. Białej Podlaskiej, Iwicznej k. Piaseczna, Michałowie k. Lubina, Puławach, Szurpiłach k. Suwałk, Kielnikach k. Częstochowy. W dwu z nich odbywają się jeszcze prace remontowe, by doprowadzić je do takiego stanu, jak w Halinowie. Mają się one zakończyć w 2014 r.

Aleksander Główczewski (PAP)

ago/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)